Słuchając z uwagą wystąpienia Prezydenta Rzeczypospolitej w dniu obchodów Dnia Niepodległości o jedności i nie marnowaniu sił na tworzenie podziałów społecznych, które mogą drogo kosztować nasz naród, zrodziła się refleksja – a jak to się przekłada na język działkowców.
Zdarzają się i na naszym podwórku pogłosy o dezintegracji, o próbach wyłamywania się ze wspólnego celu, jakim jest dobro ogrodów a przez nie dobro nas samych. Jeżeli tego ktoś nie rozumie, to nasze sprawy mogą potoczyć się również w kierunku odwrotnym do pożądanego.
Można mieć różne poglądy i inne spojrzenie, nie zdając sobie z tego nawet sprawy, jeżeli spogląda się przez zawężony, własny interes a nie interes ogółu. Nie dobre są oznaki każdego przejawu rozbijania jedności, zarówno w skali całego Kraju, jak też w skali poszczególnych mniejszych organizmów.
Jeżeli u Polaków rodzi się jedność tzw. małych ojczyzn, ma również to znaczące przełożenie na jedność w skali całego Państwa. Uznawanie poglądów innych niż nasze, cechuje ludzi rozsądnych. Dialog i zrozumienie, którego tak często nam brakuje jest jedyną drogą do sukcesu. O tym muszą pamiętać wszyscy, mali i wielcy. Inaczej grozi nam utrata wartości najcenniejszej tj. wzajemnego poszanowania i zaufania.
Warto w tych szczególnych momentach zastanowić się nad tym poważnie.






